Posprzeczały się raz dwie zielone żabki, Która wyżej skacze Spór rozstrzygnąć zgodziła się czarna wrona Osądzę jak zobaczę Na to tylko czekał Bociek Który był właśnie przed śniadaniem I sobie obiecywał, że ucieszy się świetnym daniem Gdy żabki były zajęte swoimi skokami Nie zauważyła, że znalazły się między Bociana nogami Kiedy spojrzały w Bociana oczy, nie było ważne, która wyżej skoczy Odbiły się od ziemi jak prądem rażone Każda w inną stronę Gdy Bociek oprzytomniał żabek nie było A wszystko przez to, że coś małym żabkom rozsądek wróciło Bociek za długo się namyślał Którą żabkę najpierw zjeść a potem nie było żadnej I cześć.
