Przedszkolaczki

Idą sobie przedszkolaczki: Asia, Krysia, Franek i dwa Maćki. Słońce świeci i uśmiecha się słodko, bo też lubi dzieci.

Na gałązce usiadł ptaszek, główką kręci. Jak tym dzieciom na imię, uparcie szuka w pamięci. Gdy siedział na oknie, usłyszał nie raz, jak Pani mówiła: "Teraz odpowie Amelka, potem Krzysiu, a na końcu Jaś."

Wszystko mu się pomieszało, bo zaczął od końca, ale sobie wymyślił, że to wszystko wina słońca.

Tak to sobie skombinował, łobuziak niecnota, bo myślenie do niego, to jest ciężka robota.

Jak pomyślał, tak też zrobił, a wymyślił to, że każde dziecko ma swoje imię, swoje własne. Tak się tym przejął, że poleciał do lasu, schował się w gęstwinie drzew i zmęczony zasnął.

Image