Pielgrzymka do Medjugorie

Dzieci my do Was nie wrócimy!

Autokar odjeżdża, rodziny na drogę radośnie machają. Czy ma ktoś przeczucie, jak niewiele jeszcze czasu mają? Dla wielu z nich to ostatnie pożegnanie. Nie tak to miało być, ale tak to już zostanie!

Późna noc, autokar przemierza autostradę w Chorwacji. Największe zmęczenie, bo to czas na spanie. Ustało wszelkie gadanie. Najtwardszy sen, który przychodzi nad ranem. Kierowca podświadomie to wie i działa to w jakiś sposób na jego psychikę. Jest przecież tylko człowiekiem. Obok siedzi drugi kierowca, który ma prawo przymknąć oczy i niekoniecznie mieć wpływ na to co się obok toczy.

Godzina czwarta nad ranem, scenariusz nieprzewidziany w najczarniejszych domysłach. Jadący z dużą szybkością pojazd wpada do rowu. Zapada głucha cisza, przerywana tylko jękami rannych i umierających… Boże daj siłę pozostałym żyjącym. Nie takie miało być spotkanie z Matką Bożą, ale nie zbadane są wyroki boskie. Trzynastu zabitych, trzydziestu dwóch rannych. Nie żyje kierowca, w szpitalu umiera drugi. Najpierw pojawiają się polscy policjanci, którzy są na wymianie, na chorwackiej ziemi. To oni wzywają karetki, wśród jeszcze ciemnej nocy udzielają pierwszej pomocy.

Matko Najświętsza, co Ty powiesz dzieciom i rodzinom, które czekają i jeszcze jakąś nadzieję mają? Panienko Święta oni jechali do Ciebie, więc przygarnij ich i miej zawsze blisko siebie! Czy dzisiaj docierają do ich dzieci i rodzin te straszne słowa? "Dzieci – my do Was nie wrócimy!"

Image